Dziś będzie o innym wyplataniu.
Ostatni tydzień spędziłam na mozolnym skręcaniu rurek.
Gdy już powstała hurtowa ilość tych rureczek, byłam przygotowana na poprowadzenie małego kursiku z papierowej wikliny. Nauczyciel ze mnie żaden, ale udało się (nie bez pomocy). Zostałam poproszona przez Katechetkę mojej córci, aby dzieciakom pokazać co i jak. Dzieciaki przygotowują dekoracje świąteczne, które sprzedają na kiermaszu, zebrane środki przekazują na Misje.
Dzieciaki nauczyły się skręcać rurki , spróbowały tez wyplatać koszyczki.
Dla niektórych była to czarna magia ale kilka osóbek chyba połknęło bakcyla plecionkarskiego.
Pokażę Wam dziś plecionki mojej córci i moje.
Najpierw powstały koszyczki
Później zabrałam się za kurki
A teraz mam na balkonie zrobioną malarnię i tam męczę te plecionki farbami.
Nie jest lekko bo u nas zima wróciła i tam marznę, ale na spray-owanie innego pomysłu nie mam.
To dziś tyle.
Pozdrawiam serecznie
mamawiki
Fajnie ze dzieciaki chcą się czegoś nauczyć,po malowaniu i dekorowaniu będą śliczne stroiki
OdpowiedzUsuń